Witam wszystkich,
Chciałbym poruszyć temat grzania się silnika jeśli powtarzam temat proszę o przekierowanie.
Tak więc zaczynając od początku moja przygoda z KTM 990 adv zaczęła sie od kupienia w tym roku zadbanego i doposażonego egzemplarza z 2012 r. (akcesoryjny pojedyńczy tłumik Remusa, SAS zdemontowany)
Od początku byłem zachwycony motocyklem, spełniał on wszystkie moje oczekiwania jednakże przygoda zaczęła się troszeczkę pechowo i poniekąd trwa do dziś....
1. Już na początku zepsuł mi się akcesoryjny wysprzęglik - ponoć wieczny....
Po wymianie na seryjny pojechałem z kumplami polatać troszke w terenie na Lubelszczyzne
2. Na pierwszym wyjedzie w trudniejszy teren roztrzaskało mi się na strzępy sprzęgło, moto wróciło na lawecie...
3. Po naprawie na ponownym wyjezdzie, juz bardziej uważałem więc sprzęgło mi sie nie roztrzaskało ale się spaliło
Lubimy się z moimi kolegami pomarańczami troszkę przeczołgać w terenie, nie jest to więc jazda asfaltowa. Fakt jest jednak jeden dwa 990 ADV nie grzeją się tak jak mój... Jak wjadę w trudniejszy teren po paru przeszkodach zaczyna mi pulsować "temperatura", mogę kłaść motor wyjmować patelnie i robić jajecznice....
Dochodzę do wniosku że wszyskie moje problemy ze sprzęgłem oraz wysprzęglikiem mają związek z nadmiernym przegrzewaniem się moto.
Na początku podchodziłem do tematu z pokorą, biorąc pod uwagę moc oraz technikę użycia sprzęgła.... nie dało to jednak efektu więc ostro zaczynam tą nierówną walkę z efektem cieplarnianym.
1. Wymieniam termostat - dla zasady żeby być pewny że działa poprawnie
2. Wstawiam drugi wiatrak (chociaż moto moich kumpli latają na jednym)
3. Wymieniam nakrętkę chłodnicy (wyczytałem na zagranicznych forach)
4. Zmieniam napęd na 16/45
Czekam na propozycje co można jeszcze zrobić.... w przyszłym roku wybieram się w troszkę bardziej odległe tereny i chciałbym się zabezpieczyć przed ewentualnym wrzątkiem...