Absolutnie nie można na Was liczyć, zresztą czego ja się spodziewałem, ortodoksi. Sam muszę zacząć wybrzydzać, a lekko nie jest. Motocykl bardzo mi się podoba, no i odjąłby mi lat, a to w sumie najważniejsze.
Ma stosunkowo mały zbiornik przy silniku, który nie jest mistrzem oszczędzania, a do tego nie ma wskaźnika zużycia paliwa. Bywają motocykle turystyczne o wygodniejszych kanapach. No i ten apetyt na opony zasmuca, problemem mogłaby być podróż do Gruzji i z powrotem.
Najbardziej jednak powstrzymuje mnie brak uniwersalności. Jeszcze nie dojrzałem do podróży wyłącznie asfaltowych, w zasadzie dopiero zaczynam po nim jeździć więcej. Moje wypady muszą mieć odcinki gruntowe. Pewnie, że i czoperem da się po szutrach polatać ale słabo to widzę. Dobrze to odzwierciedlają prywatne foty w necie, mimo, że to przepastny zbiór SMT-y na szutrach to prawdziwe rodzynki, to też o czymś też świadczy.
Mniej wahałbym się już przy wersji 990 ADV, tyle, że karłowaty jestem. Poza tym zakup SMT wychodzi korzystniej i maszyny mniej zmęczone. Najbardziej obecnie pasowałby mi chyba 1190 w wersji "zwykłej" ale mnie nie stać, no może za 2 lata. Mimo tych wszystkich wątpliwości obawiam się, że pojadę zobaczę i przepadnę. Problem w tym, że w okolicy pojawił się dwuletni egzemplarz, kilkanaście tysięcy przebiegu, za 25000 zł. Cena aż podejrzana, gdyby była "rynkowa", nie rozważałbym SMT.

To tu się nie ma co zastanawiać, bierz 990ADV, bedziesz mial i na asfalt i na szutry.